Magda Mielcarz niedawno wróciła do Polski i mamy okazję coraz częściej widzieć ją na wizji. Jak opowiada, nie zawsze spotykają ją miłe sytuacje.
Pierwsza taka niemiła sytuacja miała miejsce, kiedy Magda pracowała jako modelka. Była wtedy na Majorce, ponieważ wysłano ją tam na wielką i prestiżową sesję sukien ślubnych. To była wielka sesja, prestiżowe zdjęcia, dziesięciodniowy kontrakt za bardzo duże pieniądze. Jak opowiada pewnego dnia ktoś namówił ją do zapalenia skręta z trawką. Nie wspomina tego pozytywnie, gdyż marihuana źle na nią zadziałała i dostała kompletnej paranoi, w wyniku której totalnie spanikowała i nie kontrolując nad sobą w sukni ślubnej udała się na lotnisko, skąd poleciała do Warszawy. Agencja od razu wyrzuciła ją z pracy i przez trzy lata nie dostawała żadnych zleceń w Hiszpanii.
Druga przykra sytuacja miała miejsce na premierze filmu „Quo Vadis”, w którym Mielcarz zagrała jedną z ról. Wtedy to pojawiła się jakaś kobieta wraz ze swoim mężem, inwestorem, który znacząco sponsorował ten film. Kobieta podeszła do pana Jerzego Kawalerowicza, podała mu rękę i patrząc na Magdę Mielcarz z lisim uśmiechem zapytała: Ojejku! Czy ona jest równie głupia jak ładna?!