Po przejęciu władzy przez Prezydenta Erdoğana w 2014 roku Turcja postanowiła przejąć międzynarodowo ważną rolę jako odcięcie pomiędzy Europą a Bliskim Wschodem zaostrzając wartości konserwatywne i ostatnio odgraniczenie od Zachodu.
Przynajmniej jeśli chodzi o cannabis ta teoria się nie sprawdza. Wokół kryzysu tureckiej gospodarki Erdoğan panuje wpuścić nieco nowego życia i zakończyć wieloletnią stygmatyzację. Tureckie media rządowe mówią o planowanych krokach związanych z konopiami, które przecież w tej kulturze są silnie zakorzenione.
Rzeczywiście niegdyś Turcja posiadała kwitnący przemysł konopny i również spożywanie psychoaktywnych produktów z marihuany było na porządku dziennym. Ministerstwo rolnictwa planuje wspomaganie rolników uprawiających konopie, aby napędzić gospodarkę.
Emocjonalną stronę całej debaty rozgrywa oczywiście sam prezydent przywołując anegdoty konopne z dzieciństwa i odsyłając do diabła USA, które międzynarodową prohibicję obróciły na swoją korzyść.
Jednak jak mówią plotki, zachwyt konopiami w Turcji może mieć coś wspólnego z firmą doradczą z USA McKinsey…