Austriacki rząd przedstawił pod koniec maja rozporządzenie na temat środków narkotykowych, według którego produkcja oraz przetwarzanie pąków konopi przemysłowej, a co za tym idzie, również różnych produktów z CBD miały by być zakazane.
Istotnie następujące zdanie tego rozporządzenia okazuje się być problematyczne dla użytkowników, handlarzy oraz producentów produktów wytworzonych z pąków rośliny konopi przemysłowej:
„[…] z wyjątkiem 1. kwiatostany i owocostany tych odmian konopi, które służą do użytku przemysłowego, szczególnie nasion oraz włókien, o ile wykluczone jest nadużycie jako środek odurzający; bez wyjątku przetwarzania kwiato- oraz owocostanów do innych celów jak do produkcji nasion.”
Ten projekt pogorszyłby już i tak trudną sytuację cannabisowych pacjentów w Austrii, gdyż kasy chorych pokrywają koszta tylko bardzo małych dawek CBD co prowadzi do tego, że pacjenci zaopatrują się u nielegalnych źródeł.
Wygląda na to, że Ministerstwo Zdrowia ma na celu usunięcie CBD z wolnego rynku, ponieważ jego bezpieczeństwo nie zostało jeszcze wystarczająco udowodnione. Jednak argument, że brakuje badań naukowych na temat bezpieczeństwa CBD, już dawno stracił na mocy.
Otóż istnieją takie badania, i potwierdzają one, że CBD nie jest groźne nawet w dużych dawkach podawanych przez dłuższy okres czasu, jak niedawno stwierdziła European Industrial Hemp Association (EIHA) w badaniach na zwierzętach i na podstawie danych klinicznych.
Najbardziej znanym stróżem pacjentów oraz sam jako pacjent w Austrii jest Dr. Peter Kolba. Jak mówi, jego też nie cieszy nowe rozporządzenie: „Zamiast postawić na pomocne działanie cannabinoidów i umożliwić pacjentom dostęp do cannabisu, są podejmowane wszelkie starania, aby dopuścić do penalizacji nawet niepsychoaktywnego składnika cannabisu jakim jest CBD. Jest to całkowicie błędna droga. Zaczynam wątpić w politykę zdrowotną tego kraju.”
Cóż, my też…