Partia SLD wpadła na zadziwiający pomysł rozdawania lektur pod tytułem „Książka zamiast marihuany”.
Polska zawsze nie nadążała za Ameryką, a ten incydent świadczy tylko o tym, ile Millerowi brakuje jeszcze do Obamy, a polskiej polityce do amerykańskich dyskusji oraz kampanii. Każdy ma swoje zdanie i oczywiście nie wszyscy muszą od razu popierać legalizację takich substancji jak marihuana, ale w przypadku partii lewicowych dekryminalizacja oraz niekaranie za posiadanie małych ilości substancji odurzających zdecydowanie powinno znajdować się na liście postulatów. W Polsce jest jednak odwrotnie. Działacze partii SLD wyzywają użytkowników substancji psychoaktywnych od ćpunów.