Tylko w 2010 roku w meksykańskim mieście Ciudad Juarez, które jest położone na granicy ze Stanami Zjednoczonymi, zanotowano rekordową liczbę 3.111 ofiar wojny narkotykowej, a kilkanaście tysięcy kolejnych po prostu z niego ucieka. Mimo wszelkich starań wojska oraz policji kartele narkotykowe tę wojnę wygrywają.
Ciudad Juarez po zapadnięciu zmroku staje się wymarłym miastem. Wszystkie sklepy, restauracje, knajpki, a nawet banki i przychodnie lekarskie są pozamykane, a na większości budynków można już tylko zobaczyć tabliczki z napisami „wynajmę” oraz „sprzedam”. Jest to miasto, którym rządzą gangi narkotykowe, co odstrasza ludzi. Każdy dzień wypełniony jest strzelaninami, podpaleniami, każdego dnia dochodzi do zabójstw oraz egzekucji i każdego dnia ktoś jest porywany, bądź żąda się od niego haraczy. Większość mieszkańców Ciudad Juarez ucieka do leżącego po drugiej stronie granicy El Paso.